Drukuj

KARKONOSZE I GÓRY STOŁOWE 2019

Administrator. Kategoria WYDARZENIA

Wspomnienia uczestników :)

Kinga: „Wycieczka – kierunek Karpacz.

Jedziemy my - uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Łęgu Starościńskim z koleżankami i kolegami z Dąbrówki i Nasiadk. wycieczka gory 2019 1

 Pierwszy dzień wycieczki był dniem integracji. Jadąc wspólnie wiele godzin w autobusie mieliśmy na to baaardzo dużo czasu. Po zakwaterowaniu w „Żółtym Dworku” wybraliśmy się na spacer po Karpaczu. Tu również mogliśmy wymienić nasze pieniądze na korony czeskie potrzebne trzeciego dnia.

Wieczorem  w pensjonacie wpadliśmy na pomysł, aby zamówić pizzę. Ach, jak smakowała w takim towarzystwie. Tej nocy zasnęliśmy wcześnie, bo byliśmy naprawdę zmęczeni i nie mogliśmy  doczekać się kolejnego dnia.”

Ola: „Dzień drugi rozpoczęliśmy pobudką ok. godziny 7.30. Zjedliśmy pyszne śniadanko, a potem przed godziną 10.00 wyszliśmy z pensjonatu.

Pierwszym punktem naszego zwiedzania była świątynia Wang, która znajdowała się ok. 2,5 km od naszego dworku. Kiedy dotarliśmy na miejsce byliśmy bardzo zmęczeni, ale nie przeszkadzało to w wysłuchaniu nagrania oraz przewodnika w ewangelicko-augsburskiej świątyni. wycieczka gory 2019 2

Potem wyruszyliśmy na szklak górski po Karkonoskim PN. Już po przejściu kilkudziesięciu metrów pod górkę, większa część grupy była bardzo zmęczona, a przed nami było jeszcze kilka kilometrów…  Nikt się jednak nie poddał, nawet pomimo śnieżnej pogody. Niektórzy czuli nawet klimat świąt Bożego Narodzenia, w maju! Po paru  godzinach, kilku postojach i wysłuchanych historiach przewodnika dotarliśmy do schroniska „Samotnia”, gdzie zjedliśmy posiłek i zrobiliśmy zdjęcia przy pięknym jeziorze.

W drodze powrotnej chłopcy ślizgali się po śniegu z górki, a niektórzy wywracali się „nie specjalnie”.

 

Po przejściu ponad 20 km po górach byliśmy bardzo zmęczeni. Obiadokolacja dodała nam sił i odwagi do dalszej integracji. W pokojach zrobiło się głośno (nie była to muzyka z głośników).

 To był udany dzień.”

Kinga: „Trzeciego dnia wybraliśmy się do zapierającego dech w piersiach Sanktuarium Matki Bożej w Krzeszowie.

Potem dotarliśmy do  Skalnego Miasta Adršpach w Czechach.  Ciekawostką jest to, że posłużyło ono filmowcom z Hollywood jako plan filmowy podczas ekranizacji jednej z powieści C.S. Lewisa pt. ,,Opowieści z Narnii”. Miasto to jest idealnym miejscem dla fanów  powieści, a także dla osób, które kochają zachwycające widoki – skały „ powrzucane” między drzewa. Każda skała w tym miejscu ma jakąś historię. Wśród skał ukryte jest też malownicze jeziorko.  Płynąc po nim łódką usłyszeliśmy od flisaka bardzo zabawne historie oraz zobaczyliśmy posążki z nimi związane. Jednym z posążków była „wystająca z wody ręka symbolizująca topiącego się, po katastrofie Titanica, Leonardo Di’ Caprio.” W Skalnym Mieście czuliśmy się jak w bajce.

Po południu, w pensjonacie, też było bardzo bajecznie i interesująco, lecz to co tam się działo pozostanie naszą małą tajemnicą ;). 

Piotrek: „Czwartego dnia zerwaliśmy się ze swoich łóżek pełni entuzjazmu. A to z powodu planu dnia, jaki mieliśmy zrealizować - wejście na szczyt Śnieżki. Po zjedzonym śniadaniu, szybkim krokiem udaliśmy się w stronę wyciągu na Kopę. Niektórzy z nas jechali w taki sposób  pierwszy raz i troszeczkę się bali. Lekko zmoczeni, dotarliśmy do schroniska. Tu część grupy została, a nielicznym odważnym śmiałkom,  pomimo niezbyt sprzyjających warunków pogodowych, udało się pokonać krętą, zaśnieżoną ścieżkę wiodącą na szczyt Śnieżki. Piękne widoki przekraczały nasze najśmielsze oczekiwania.

 Po zjeździe wyciągiem z Kopy udaliśmy się w miejsce, które zadziwiło nas wszystkich – miejsce anomalii grawitacyjnej. Na pewnym odcinku drogi butelka położona na jezdni toczyła się prosto pod lekkie wzniesienie, a nie jakby się wydawało – z górki.

Słońce powoli zachodziło, a tego wieczoru mieliśmy jeszcze dużo wolnego czasu. Spędziliśmy go w naszym „Żółtym Dworku”. Towarzyszyły nam świetna zabawa, robienie sobie nawzajem makijaży oraz przede wszystkim śmiech.

 To był dzień niezapomnianych wrażeń.”

Gabrysia: „Ostatni dzień wycieczki do Karpacza rozpoczął się o godzinie 7.00.  Dużo osób jeszcze rano pakowało się, bo świetna wspólna zabawa  poprzedniego dnia pochłonęła nas tak bardzo, że wielu z nas  zapomniało to zrobić. Śniadanie zjedliśmy o godzinie 8.00 i do autokaru.  W czasie drogi śpiewaliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się.  Kiedy nasza podróż dobiegła końca bardzo ciężko było się rozstać z osobami, do których się przywiązaliśmy.”